Explore the latest books of this year!
Bookbot

Jan Skácel

    February 7, 1922 – November 7, 1989

    Jan Skácel was one of the most prominent Moravian poets of the 20th century. His work often juxtaposed the fear stoked by the communist regime in Czechoslovakia with the free syntax of the Czech language. His poems are deeply connected to the traditions and nature of his native region, Southern Moravia. Skácel also served as the editor of the significant literary magazine Host do domu between 1963 and 1969.

    Wundklee gedichte
    Das elfte weisse Pferd
    Für alle die im Herzen barfuß sind
    Wundklee. Gedichte. Mit e. Nachwort v. Reiner Kunze. Mit d. Laudatio zur Verleihung d. Petrarca-Preises v. Peter Handke
    Und nochmals die Liebe. Gedichte
    Banned man: Selected poems
    • Einzigartige Dichtung aus Tschechien - bissig und charmant. Skácel ist Naturlyriker und kritischer Denker zugleich. Jan Skácels Lyrik ist voller Klang und Bilder. In kurzen Versen lässt der Dichter Landschaften entstehen, beschwört Vergangenes und beschreibt oder vielmehr feiert immer wieder die Natur. Dabei verbindet Skácel die Freude an Metrum und Takt mit einem klugen Spiel der Traditionen und seiner Vorgänger. Oft mit Trakl und Hölderlin verglichen, entwickelte der tschechische Dichter eine ganz eigene Sprache, in der sich romantische Naturbeschreibung mit politischem Scharfsinn verbindet und Alltagsbeobachtung mit lyrischem Formenreichtum vermischt wird. Diese Auswahl von Skácels Gedichten und Miniaturen ist eine Einladung, sein Werk kennenzulernen oder wieder zu lesen, das fast hundert Jahre nach der Geburt des Dichters immer noch voller Frische und Aktualität ist. Drei Texte über Jan Skácel komplettieren den Band, von Peter Handke, Philippe Jaccottet und Peter Hamm. Die laubigen laubfrösche bitten laut (der morgen stellt sich häufig taub und blind) mit laub auf den stimmen mit zungen betaut für alle die im herzen barfuß sind

      Für alle die im Herzen barfuß sind
    • Jan Skcel jest jednym z największych dwudziestowiecznych poetów języka czeskiego. Wielu uważa wręcz, że największym i stwierdzenie to nie jest wcale tak kontrowersyjne, jak mogłoby się zdawać (na tych beztlenowych wysokościach, na których przebywa z dwoma czy trzema konkurentami do tego miana, trudno o jakieś jednoznaczne hierarchie). Szczególnie: jak mogłoby się zdawać w Polsce, gdzie jest z pewnością najmniej znanym spośród gigantów czeskiej poezji. Niejaka w tym wina samego Skcela, bo jego poezja sprawia wyjątkowe problemy przekładowe. Co gorsza, jego największe poetyckie osiągnięcie jest jednocześnie tym najintensywniej nieprzekładalnym. Idzie o jego czterowiersze, które brneński poeta tworzył w najmroczniejszym czasie przymusowego milczenia dzięki czechosłowackiemu reżimowi komunistycznemu trwał on ponad dekadę. Ponad 220 krótkich wierszy zebranych w trzy cykle było ostatecznym aktem wolności poety, któremu zakazano drukować tworzył więc wiersze, które mogły się obejść bez medium druku, które każdy mógł (w dowolnej liczbie) spamiętać. Arcydzieła mnemotechniki, cudeńka poetyckiej techniki, bezczelnie frywolne kąpiele w źródłach czeszczyzny i brawurowe zejścia w głębiny jej etymologii tym są Skcelowe czterowiersze, o których Milan Kundera w najsłynniejszej bodaj reklamie tej poezji pisał, że najściślej wiążą go z językiem czeskim, czyniąc go dlań drogim i niezastąpionym. Skcel urodził się równo sto jeden lat temu i zdaje się, że to może dobry (i najwyższy!) czas, by mimo całej świadomości ryzyka podjąć próbę ich spolszczenia.

      Boso po tłuczonym szkle