Explore the latest books of this year!
Bookbot

Górski Janusz

    Słyszałem jak sowa woła moje imię
    Alfabet Wilkonia
    Przekrój przez Mroza
    • Przekrój przez Mroza

      • 155 pages
      • 6 hours of reading

      Pierwszy wybór ilustracji Daniela Mroza do „Przekroju” to niesamowita galeria winiet, rączek, spisów treści i surrealistycznych tytulików Zagadek kryminalnych. A zarazem wzruszająca, zabawna, mądra opowieść o niezwykłym człowieku, będącym od lat jedną z legend Krakowa. Ilustracje Mroza – małe arcydzieła grafiki i liternictwa – tworzyły natychmiast rozpoznawalną szatę graficzną kultowego tygodnika. Źródłem jego rysunkowego uniwersum, zbudowanego wyłącznie z kreseczek, była fascynacja rycinami z dziewiętnastowiecznych magazynów ilustrowanych i encyklopedii. O artyście opowiadają: Łucja Mróz- Raynoch – jego córka, Mieczysław Czuma – ostatni redaktor naczelny legendarnej edycji „Przekroju” oraz Adam Macedoński – rysownik i kolega Mroza z redakcji. Łucja Mróz-Raynoch wspomina: „Słyszałam, że się ojca bano, ponieważ był silny, wielki, a kiedy się zdenerwował, to straszliwie ryczał – człowieka dosłownie wbijało w ziemię. No cóż, miał prawie dwa metry i był kiedyś bokserem. Można się przestraszyć”. Wszystkie rysunki w książce są reprodukowane z oryginalnych prac. Książka jest wynikiem rozmów z Mieczysławem Czumą, Adamem Macedońskim i Łucją Mróz-Raynoch przeprowadzonych przez Janusza Górskiego w roku 2019 w Krakowie. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

      Przekrój przez Mroza
    • Alfabet Wilkonia

      • 205 pages
      • 8 hours of reading

      Janusz Górski, który ostatnio wydał kilka książek przypominających ludzi z okresu świetności polskiej ilustracji i plakatu, poprosił mnie o wspomnienia, zwierzenia o twórcach, których znałem w latach 60. i 70. XX wieku. Chodziło po prostu o relacje naocznego świadka, uzupełniające jego wiedzę o tamtych czasach. Zaskoczył mnie pomysłem wydania tych wspomnień, ale skoro do tego doszło, chcę dołączyć kilka zdań mojego komentarza. Mówię tutaj o ludziach znanych mi z relacji zawodowych, ale także o ludziach mi bliskich, których podziwiam, którym również dużo zawdzięczam. Mówię o wielkich przyjaźniach. Dlatego staram się opowiedzieć, za co ich podziwiam i w czym leżą ich zasługi. Nie mówię jako krytyk. Wyrażam swój punkt widzenia i mam do tego prawo. Nie oceniam przyjaźni, bo są bezcenne. Nie klasyfikuję cudzego dorobku, bo to nie moja profesja. Chcę przybliżyć ludzi, których znałem i o których wiele słyszałem, bo na to zasługują. Józef Wilkoń

      Alfabet Wilkonia
    • Słyszałem jak sowa woła moje imię

      • 269 pages
      • 10 hours of reading

      Jeśli ktoś interesuje się polską powojenną grafiką, kiedyś niechybnie natrafi na projekty Mariana Stachurskiego: okładki książek, plakaty, ilustracje, karty pocztowe. Twórca ten jest autorem ogromnej liczby obwolut i okładek – głównie dla Czytelnika, ale też dla Iskier, PAX-u i innych wydawców, a także niemal 300 plakatów. Jego prace wyróżnia oryginalna uroda i różnorodność. Przy tym Marian Stachurski jest dziś niemal zapomniany. Należało zatem wypełnić lukę i przybliżyć czytelnikom postać tego artysty. Ponieważ zmarł w 1980 roku, nie pozostało nic innego, jak rozmawiać z osobami, które go znały i pamiętają, czyli z rodziną, przyjaciółmi i współpracownikami. Jednak życie Mariana Stachurskiego okazało się tak dramatyczne, że opowieść biograficzna nie mogła pozostać w cieniu prezentacji projektów artysty, jak zwykle się dzieje. W tej książce oba wątki się przeplatają, pokazując, jak biografia wpływała na twórczość i odwrotnie.

      Słyszałem jak sowa woła moje imię