Czy niemal trzydzieści lat zbliżania się Białorusi do Rosji było nieuniknione, czy Polska miała w tym swój udział? Witold Jurasz, dziennikarz i były dyplomata, analizuje białoruską rzeczywistość, w której pracował jako charge d'affaires i zastępca ambasadora. Poszukuje odpowiedzi na pytanie, dlaczego straciliśmy Białoruś i czy kiedykolwiek podjęliśmy działania, aby nie stała się rosyjską półkolonią. Jurasz zauważa, że Białorusini są jednym z najbardziej zachodnich narodów byłego ZSRR, a jednocześnie obywatelami najbardziej sowieckiego państwa po rozpadzie Sowietów. Mimo sympatii do Białorusinów, nie ma złudzeń co do Aleksandra Łukaszenki. Zastanawia się, jak Polska mogła go popierać w wyborach prezydenckich w 1994 roku, co jest tematem rzadko poruszanym w kraju. Wspierał go nikt nie poniósł odpowiedzialności za ten wybór. Jurasz podkreśla, że Łukaszenka od początku miał autorytarne skłonności i nie wahał się używać przemocy, co czyniło poparcie dla niego ogromnym błędem.
Jurasz Witold Books


Witold Jurasz, autor popularnego podcastu Sprawy międzynarodowe. Ukraina, widział Rosję z bliska był dyplomatą w polskiej ambasadzie w Moskwie. W swojej książce przeplatając opisy polityki Władimira Putina z opowieściami z codziennego życia w Rosji pokazuje, że Putin wcale nie jest twórcą zła, które widzimy oglądając relacje i czytając reportaże na temat rosyjskich zbrodni popełnianych na Ukrainie. Zło w Rosji i niestety również zło w Rosjanach było bowiem jedynie uśpione i wystarczyło niewiele, by na nowo zatryumfowało. Co gorsza, zło miało w sobie wiele zwodniczego uroku. Mamiło Zachód swoim blichtrem i zuchwałością. Uwodziło umiejętnością gry na głęboko skrywanych, zduszonych polityczną poprawnością słabościach ludzi Zachodu. W efekcie, mimo że Władimir Putin szczerze, jak mało który przywódca w historii, informował o swoich zamierzeniach, równocześnie zdołał uśpić naszą czujność. A może to nie Putin nas uśpił. Może sami chcieliśmy być ślepi?