Miljenko Jergović is a Bosnian prose writer acclaimed for his distinctive ability to weave any subject into a compelling narrative while preserving its intrinsic logic. He has established himself as a significant literary voice in both Bosnia and Croatia, with his works captivating readers with their unique style and profound insights into the human condition. Jergović's masterful storytelling and deep understanding of experience make him a standout contemporary European author.
Kin is a dazzling family epic from one of Croatia's most prized writers. In this sprawling narrative which spans the entire twentieth century, Miljenko Jergović peers into the dusty corners of his family's past, illuminating them with a tender, poetic precision. Ordinary, forgotten objects - a grandfather's beekeeping journals, a rusty benzene lighter, an army issued raincoat - become the lenses through which Jergović investigates the joys and sorrows of a family living through a century of war. The work is ultimately an ode to Yugoslavia - Jergović sees his country through the devastation of the First World War, the Second, the Cold, then the Bosnian war of the 90s; through its changing street names and borders, shifting seasons, through its social rituals at graveyards, operas, weddings, markets - rendering it all in loving, vivid detail. A portrait of an era.
Set in the Croatian city of Zagreb, then a part of Yugoslavia, in the period between the world wars Ruta Tannenbaum’s central character is an ingenue inspired by the real-life figure Lea Deutsch, the now-forgotten Shirley Temple of Yugoslavia who was murdered in the Holocaust. Using their shared Jewish heritage as a starting point, Jergovic´ constructs a fictional family history populated by historical figures with the precocious Ruta at the center. Stephen Dickey’s translation masterfully captures Jergovic´’s colloquial yet deeply observed style, which animates the tangled and troubled history of persecution and war in Croatia.
Written in the shadow of the Yugoslav wars, yet never eclipsed by them, Mama Leone is a delightful cycle of interconnected stories by one of Central Europe’s most dazzling contemporary storytellers. Miljenko Jergovic leads us from a bittersweet world of precocious childhood wonder and hilarious invention, where the seduction of a well-told lie is worth more than a thousand prosaic truths, out into fractured worlds bleary-eyed from the unmagnificence of growing up. Yet for every familial betrayal and diminished expectation, every love and home(land) irretrievably lost, every terror and worst fear realized, Jergovic’s characters never surrender the promise of redemption being but a lone kiss or winning bingo card away. As readers we wander the book’s rhapsodic literary rooms, and as a myriad of unforgettable human voices call out to us, startled, across oceans and continents, we recognize them as our own.
Dwadzieścia osiem lat od pierwszego wydania Sarajewskiego Marlboro i
trzydzieści od roku, w którym rozpoczęło się oblężenie Sarajewa, Miljenko
Jergović wraca do tamtych czasów. Jak pisze w notatce do książki, jeśli chodzi
o temat, układ opowiadań i strukturę, jest to kopia Sarajewskiego Marlboro,
choć ani jeden tekst nie został powtórzony. Czytamy więc o innych ludziach,
których łączy wspólnota losu pod nieustannym ostrzałem, a różni tożsamość
narodowa. Są wśród nich także jako bohaterowie albo postaci epizodyczne ci,
którzy pojawili się w pierwszym Marlboro. Wyraźniej i bardziej wprost niż w
książce matce są ukazane różnice tożsamościowe i wszystko, do czego
doprowadziły wojna i niemal czteroletnie oblężenie miasta. Zrozumienie i
empatia, jakimi Jergović obdarza swoich nowych tak samo jak starych bohaterów,
pokazują też, co znaczy rozumieć i czuć Sarajewo. Tym razem książkę otwiera
zapamiętany z wczesnego dojrzewania film, a zamyka historia dwóch wazonów,
świadków historii rodu, które przetrwały wojny i liczne przeprowadzki, a
stłukły się dopiero mocą natury w zagrzebskim trzęsieniu ziemi 2020 roku.
Między mną i tamtym czasem pisze autor stoi dorosły, dojrzały człowiek, który
ma dokładnie tyle lat, ile miałem podczas tej wojny. Tym człowiekiem jestem
ja, tak jak i tamtym człowiekiem byłem ja. Trzej do Kartalu to książka tego
drugiego człowieka, którego opowiadania mówią o tym samym, o czym mówiły te z
Sarajewskiego Marlboro. Teraz chcę, żeby upłynęło jeszcze trochę czasu, abym
opowiadania z jednej książki mógł przeczytać jednocześnie z tymi z drugiej. W
powstaniu Trzech do Kartalu, tomu opatrzonego podtytułem Sarajewskie Marlboro
remastered, mają swój udział wydawca i tłumaczka. Kiedy przygotowywaliśmy
wznowienie, zamarzyło się nam wydanie wzbogacone o nowe opowiadanie lub nowe
opowiadania. Autor odmówił, ale wkrótce przysłał trzy nowe teksty, potem pięć,
a w końcu całą nową książkę. I tak jak Miljenko Jergović, możemy opowiadania z
jednej książki przeczytać jednocześnie z tymi z drugiej.
Salomon Tannenbaum bezieht 1920 Prügel auf die Fußsohlen, weil er nicht mit den Empfindlichkeiten des noch jungen Königreichs Jugoslawien rechnet. Seither sitzt ihm die Angst in den Knochen. 1928 heiratet er die Frau mit den größten Augen, die Zagreb je gesehen hat, und wenig später wird Töchterchen Ruth geboren, deren Augen noch größer sind und die eines Tages wegen dieser Augen zum Kinderstar am Zagreber Nationaltheater wird. Als kroatische Shirley Temple feiert sie wahre Triumphe, Triumphe, die nicht nur ihr, sondern der ganzen Familie zu Kopf steigen. Als die Deportationen beginnen, ist es aus mit dem Ruhm und bald auch mit dem Leben. Miljenko Jergović gelingt mit »Ruth Tannenbaum« ein fantastischer Roman über eins der finstersten Kapitel nicht nur der jugoslawischen Geschichte. Er setzt damit zugleich Lea Deutsch ein Denkmal, deren totgeschwiegenes Schicksal ihm den Anstoß zum Schreiben gab. Es ist das international erfolgreichste Buch dieses innerhalb wie außerhalb seiner Heimat bedeutenden Erzählers.
Auf einer traumhaften Küstenstraße kreuzen sich zwei Lebenswege auf verhängnisvolle Weise: Zoran ist ein Serbe, der keiner sein will, seiner Heimatstadt Sarajevo den Rücken gekehrt hat und inzwischen in Wien lebt. Seit er nach einem Punkkonzert der Staatssicherheit berichten musste, verfolgt ihn die Scham über seine Schwäche. Erstmals nach langer Zeit ist er mit seiner Frau in einem roten Jaguar wieder in der alten Heimat unterwegs. Der Kroate Ante Gavran dagegen, der aus einfachen Verhältnissen zum General aufgestiegen ist, hält große Stücke auf sein Land. Voller Stolz verhilft er dem faschistischen Erbe der Ustascha mit Gewalt zur Geltung. Mitten in einem aufgeheizten Fußballspiel zwischen den beiden Nationen, das alle im Fernsehen verfolgen, läuft der Sohn des Generals auf die Straße. Direkt vor den Jaguar.Mit unbändiger Erzähllust und gewohnt kritischem Geist braust Miljenko Jergovic in seinem neuen Roman in eine nahe Zukunft, in der die Geister des Nationalismus, die der Balkan rief, mithilfe von Fake News außer Rand und Band geraten sind.
Zbiór Sarajevski Marlboro ukazał się w 1994 roku, w trzecim roku oblężenia
Sarajewa. Książka od razu otrzymała najważniejszą nagrodę literacką dla prozy
(im. Ksavera andora Gjalskiego) i wkrótce została przełożona na kilka języków,
a Jergović stawał się coraz bardziej znany w Europie. Mieszkał już wówczas w
Zagrzebiu, debiutował jednak w Bośni kilka lat wcześniej (1988) tomikiem
poezji Opservatorija Varava i przed Marlboro wydał jeszcze parę zbiorów
poezji. Tytułowy wiersz tego tomu, Obserwatorium Warszawa, opowiada o pogodnym
zmierzchu ostatniego dnia sierpnia 1939 roku i profesorze astronomii, który
cieszy się z warunków odpowiednich do badań. Wiersz ma podtytuł Nie czekając
na barbarzyńców. Myślę, że tak jak profesor astronomii Jergović nie czekał na
barbarzyńców, ale się ich spodziewał. Tym czekaniem-nieczekaniem i jakąś
zapowiedzią kończy się pierwsze opowiadanie (jedyne w części pierwszej)
Sarajewskiego Marlboro. Mówi ono o wycieczce (i taki ma tytuł) z matką i
kończy się tym, co zobaczył, kiedy nocą wracali do miasta: niebo czerwone jak
płonący dach nad światłami Sarajewa. Druga część, Rekonstrukcja wydarzeń, to
27 krótkich opowiadań z oblężonego, ostrzeliwanego i rażonego ogniem miasta.
Ale pisarza interesuje tu nie sama wojna, tylko życie ludzi i ich losy w tej
wojnie. Każde opowiadanie pokazuje jeden konkret, jeden szczegół, w którym
zawiera się los człowieka. Tym, co u Jergovicia i w tych opowiadaniach, i w
następnych książkach jest najistotniejsze, to relacja z codzienności, wyczucie
osobności Sarajewa, wrażliwość, a przede wszystkim zrozumienie wielonarodowego
miasta, o czym autor mówi przekonująco, ale bez deklaracji i ideologii. W
opowiadaniu List, który do przyjaciela Bośniaka pisze czarnoskóry absolwent
sarajewskiej uczelni, to on mówi o praktycznej, codziennej stronie tej
wielokulturowości, której nie znalazł nigdzie indziej. Jest w tej książce
także humor, niekiedy ironia, ale przede wszystkim głęboki smutek człowieka
świadomego nieodwracalności wojennego spustoszenia, które jednych wygnało z
kraju, innych zmieniło, zmusiło do samotności, w różny sposób okaleczyło albo
pozbawiło życia. Ostatnia część, Who will be the fitness, zawierająca tak jak
część pierwsza tylko jedno opowiadanie zatytułowane Biblioteka, mówi o
domowych bibliotekach, o książkach, z którymi się dojrzewało, które się
pamięta, do których się wraca, i tych, po które nie sięgnie się nigdy, o
nieoddanych właścicielom, niepodarowanych, o wszystkich domowych bibliotekach,
które strawił ogień albo ten, na którym ludzie gotowali jedzenie i który dawał
im ciepło, albo największy, symboliczny, który strawił sarajewską bibliotekę.
Ostatnie zdanie pierwszej prozatorskiej książki Jergovicia brzmi tak: Jako
płomień wszystkich płomieni i ogień wszystkich ogni, jako ostateczny mityczny
proch i popiół zapamiętany będzie los sarajewskiej biblioteki uniwersyteckiej,
sławnej Vjećnicy, której książki płonęły cały dzień i noc. Poprzedziły to huk
i eksplozja, dokładnie rok temu. Może tego samego dnia i miesiąca, kiedy to
czytasz. Pogłaskaj delikatnie swoje książki, cudzoziemcze, i pomyśl, że są
prochem. Ogień zaczął i ogień kończy tę książkę.
Im Jahr 1905 erhält der Holzschnitzer August Liščar einen ungewöhnlichen Auftrag: Er soll ein passendes Spielzeug für das ungeborene Enkelkind eines Mannes aus Dubrovnik anfertigen. Eine schwierige Aufgabe: Aus Walnussholz fertigt der Schnitzer schließlich das verkleinerte Abbild des Hauses der Familie seines Auftraggebers, samt Einrichtung und Bewohnern. Ein großartiges Geschenk für die kleine Regina ... Doch halt, das alles erzählt Miljenko Jergovic erst viel später! Denn die Geschichte um das Walnusshaus beginnt in der Gegenwart, auf einer Polizeistation, wo sich eine gelangweilte Beamtin mit den ungewöhnlichen Umständen des Todes der »verrückten Manda« konfrontiert sieht - die keine andere ist, als jene 1905 geborene Regina Sikiric.