Explore the latest books of this year!
Bookbot

Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki

    November 12, 1962
    Gdyby ktoś o mnie pytał
    Ciało wiersza
    Inaczej nie będzie
    Kochanka Norwida
    Piosenka o zależnościach i uzależnieniach
    • W swoim nowym tomie Dycki nie odchodzi od stworzonej przez siebie konwencji, bo i cały czas pisze jeden, niekończący się, wiersz. 'Bezzasadność' pewnych powracających fraz tłumaczy, jak to się dzieje, że Tkaczyszyn, cały czas robiąc to samo i w taki sam spos�b, uwodzi, niepokoi i ekscytuje. Bezzasadność napomknień - uwodzicielska, olśniewająca - gra pierwsze skrzypce, a my staramy się uchwycić tego, co tak bardzo nie ma znaczenia, że aż staje się konieczne. Wydanie drugie, skorygowane.

      Piosenka o zależnościach i uzależnieniach
    • biór sześćdziesięciu wierszy Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego na sześćdziesiąte urodziny poety. Autor wyboru Jakub Skurtys wyszedł od pytania: Jaki jest mój Dycki?, a w odpowiedzi ułożył tom ukazujący poetę jako darczyńcę wiedzionego zasadą do ut des, ale też jako drapichrusta i szmuglera, który niekiedy przychodzi do nas bez niczego, niczym gołodupiec na wesele, z dziurą w sercu zamiast podarunku. W tomie ułożonym przez krytyka nie w kontrze do poprzednich wyborów, lecz w przyjacielskiej relacji z nimi znalazły się wiersze o różnych formach fraternizowania się, o uwodzeniu i wywodzeniu w pole, o wodzeniu na pokuszenie i pokucie, o dawcach i biorcach, a przede wszystkim o utracie i umiejętności godzenia się na brak. Dobre słowo urasta więc w poezji Dyckiego do miana etycznego zobowiązania staje się ekwiwalentem symbolicznej wymiany, domaga się od czytelników zaufania i wrażliwości.

      Inaczej nie będzie
    • Ciało dyciowego wiersza znowu straceńczo tańczy przed czytelnikami. Tańczy ciało prywatne - bolące, chore, słabe, rozedrgane między pragnieniami a ograniczeniami. Ciało, które wybija - stopami, synkopami, perseweracjami - poetycki rytm nawet wtedy (lub zwłaszcza wtedy), gdy nie domaga głowa, a antyświryna zaciemnia wyrazistość. Na pograniczu rozumu i szaleństwa tańczy też poetyckie ciało publiczne: uwikłane w społeczeństwo i historię, targane sprzecznościami, schizofrenicznie rozrywanena scenie pamięci między polskością a ukraińskością. I znowu schodzące się, godzące, scalone - w niepowtarzalnym idiomie poezji Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego.

      Ciało wiersza